Wielkość TT funkcjonuje już ponad 70 lat! To zacny wiek. Jej historia to bardzo różne koleje losu. Były okresy wzlotu i dużej popularności do lat niemal kompletnego nieistnienia. Jest to dobry materiał na film sensacyjny. Zresztą przekonajcie się sami. Na początek podróż do Stanów Zjednoczonych.
Początków TT należy szukać w Stanach Zjednoczonych w stanie Indiana. Tam mieszkał i pracował Hal Joyce uważany za ojca naszej skali.
Jego marzeniem były miniaturowe pociągi które będą się poruszać na powierzchni przeciętnego stołu. Hal jako utalentowany i doświadczony inżynier uruchomił produkcję modeli kolejowych.
Faktyczny rozwój skali TT to rok 1941, kiedy to rozpoczynają się przygotowana do masowej produkcji. Niestety wybuch drugiej wojny światowe postawił całe przedsięwzięcie pod znakiem zapytania. Dopiero po zakończeniu wojny produkcja nabiera rozmachu. Wybrana została podziałka 1:120, jak wiadomo najmniejsza w owym czasie. Wybranie tak małej skali było możliwe dzięki powstaniu w czasie wojny miniaturowego silniczka mogącego napędzać modele.
W 1945 roku Hal stworzył firmę pod nazwą H.P. Products, Co. Rok później w 1946 roku ukazała się w znakomitym czasopiśmie Model Railroader pierwsza reklama naszej wielkości czyli TT. Rok 1946 jest oficjalnie uznawany za moment powstania TT.
Późne lata 40 cechowały się intensywnym rozwojem firmy Hala, wyroby tej marki dotarły również do Europy. Firma produkowała szeroki wachlarz lokomotyw nawet takie jak 2-8-8-2 Big Boy oraz spalinowe – na przykład EMD E7.
Sukces firmy Hala spowodował, że powstały kolejne firmy takie jak: Kemtron, Lindsay, Gandy Dancer, Star-Line, Jewel produkujące modele TT bądź to rożnego rodzaju asortyment pomocniczy jak mosty tunele wiadukty itp.
TT była w tym czasie rozchwytywana w USA. Ludzie są zachwyceni nowością, kupowali ją masowo. Jest to tym dziwniejsze, że Amerykanie popadli w tym czasie w gigantomanię. Nawet dwuosobowy samochód musiał mieć pięć metrów długości. Czyżby była to ukryta tęsknota z małym?
We wczesnych latach 60 tych skala 000 odebrała pałeczkę pierwszeństwa TT jako najmniejszej skali w modelarstwie kolejowym. Niebawem nazwa 000 została zmieniona na N. N-ka zaczęła święcić triumfy ponieważ prawie wszyscy więksi producenci przestawili się na jej produkcje. Wiadomo co mniejsze to lepsze. W roku 1969 firma The H.P. Products została sprzedana co stało się gwoździem do trumny dla naszej skali środka.
W USA TT odeszła w zapomnienie. Za to w Europie w tym samym czasie następuje jej szybki rozwój.
Jest początek lat 60 TT jednak nie znika z horyzontu, ponieważ pojawia się w Europie. Zaczynają pojawiać się jak grzyby po deszczu rożne firmy a najsławniejsze to Rokal i Zeuke.
Robert Karmann w 1949 roku rozpoczął produkcję modeli w wielkości TT, pod marką Rokal. W ofercie tejże firmy znalazły się lokomotywy, wagony i akcesoria potrzebne do odtworzenia kolei w skali środka. Rokal zaproponował szereg ciekawych modeli, których do dzisiaj nikt poza nim nie wyprodukował np. parowozy: BR89, BR03, wagony spalinowe DB VT95, lokomotywy elektryczne SBB AE 6/6, wagony sypialne z rodziny WLABm33, czy charakterystyczne wagony pasażerskie kolei szwajcarskich. W ofercie były też charakterystyczne lokomotywy spalinowe i wagony pasażerskie kolei funkcjonujących w Stanach Zjednoczonych. W 1968 roku katalog firmowy obejmował 68 stron z opisem oferty. Niestety Robert Karmann zmarł w 1969 roku i Rokal zakończył przez to swoją działalność. Był to upadek wielkości TT w Niemczech Zachodnich.
W drugiej połowie lat 50. prywatna firma Zeuke znana ze swych wyrobów w skali O rozpoczęła produkcje modeli w wielkości TT. Oferta Zeukego wyróżniała się dbałością o szczegóły. Przy ówczesnych możliwościach technicznych producent oferował wagony towarowe z filigranową konstrukcją ostoi i oddzielnie wykonanym układem hamulcowym. Do dzisiaj nawet w H0, tego typu elementy pojawiają się tylko w najdroższych modelach. W roku 1970 firma Zeuke jak wiele innych w NRD została znacjonalizowana. Od tego czasu największy producentem naszej skali znany był jako BTTB (Berliner TT Bahnen). We Wschodnich Niemczech oraz w Europie ówczesnego obozu socjalistycznego TT święciła triumfy. Była rozchwytywana, a zakład nie nadążał z produkcją. Do tego stopnia, że linię produkcyjną zespołów piętrowych przekazano firmie PREFO.
Wówczas pojawiły się pierwsze modele taboru PKP w wielkości TT: zespół piętrowy Bipa, wagon sypialny typu Görlitz 67 oraz model węglarki typu 9W. Starsi pamiętają jeszcze, jak w Polsce za TT stało się w kolejkach od 4 rano pod drzwiami sklepów Składnicy Harcerskiej gdy tylko pojawiała się wieść o dostawie towaru. Sprzedaż często była reglamentowana. Na jedną osobę przypadały dwa wagony i lokomotywa z danej dostawy. Nic dziwnego, że nieraz po TT stały w kolejkach całe rodziny. Nic nie zapowiadało, by miało by być inaczej aż do upadku Muru Berlińskiego jesienią 1989. Jedynymi symptomami kryzysu była pogarszająca się jakość produkcji BTTB widoczna np. w gorszej jakości tworzywa wykorzystywanego do produkcji modeli.
W 1989 firma BTTB została przekazana w ręce Carlo Parisela, który zmodernizował cały zakład i opracował strategie marketingową. Firma działała pod nazwą BTTB Zeuke GMBH. Opracowana został masa nowych modeli, jednak były niestety również pomysły bardzo chybione. Firma upadła na skutek złej strategii marketingowej. Za dużo pieniędzy poszło na nowe, atrakcyjne wizualnie obudowy z sercem artretyka pamiętającym lata 60. Za dużo małych serii, za dużo różnych dziwnych kombinacji. Ta wesoła twórczość trwała 3 lata. W 1992 roku wydało się, że to już definitywny koniec TT. Jednak pojawił się wówczas szczęśliwie dla wielkości TT Hans-Jürgen Tillig. Zerwał z przeszłością i założył całkiem nową markę – Tillig. Wprowadzał stopniowo najpierw niewielkie zmiany do wagonów uatrakcyjniając je o kinematykę krótkiego sprzęgu, potem robi delikatny lifting modeli, wzbogacając je o nowe trzypolowe cichutkie silniki, a w 1996 wypuścił nowe modele. Jest to punkt przełomowy. Wielkość TT odradza się jak Feniks z popiołów. Powstały nowe modele: bardzo popularny parowóz serii 52.
Równie powszechnie spotykane lokomotywy spalinowe BR120 DR i BR218 DB. Model BR 118 opracowany został na nowo. Odrodzenie nieśmiało najpierw zauważyli Czesi a potem Węgrzy. W tych krajach TT ma ugruntowaną pozycję (w Czechach to 80% rynku modelarskiego). Na początku XXI wieku Roco dostrzega szanse w TT, ale niestety oddaje w dzierżawę swoje formy BR 80 i 132 i kilku wagonów Tilligowi. Jednak po kilku latach ponownie wraca do samodzielnej produkcji, by w roku 2018 nagle znów zrezygnować z wielkości TT.
Kolejny potentat w branży modelarstwa kolejowego czyli PIKO również uruchomiło produkcję modeli w wielkości TT śmiało konkurując z Tilligiem. Firma dr. René Wilferta zaczynając od modelu Taurusa w TT, co roku poszerza swoją ofertę o kolejne modele lokomotyw i wagonów z okresu epok modelarskich od IV do współczesności, czyli VI.
Poza największymi TT jest produkowana również przez mniejszych producentów. Warto wymienić tu firmę firmę JaTT, przejętą przez Tilliga. Jednak jej właściciel Jürgen Jagoschinski zakłada kolejną firmę – Jago, by kontynuować produkcję. Warto wspomnieć inne firmy: Beckmann oferujący ciekawe modele parowozów, Rothe TT, proponujący bardzo dokładnie wykonane modele wagonów, lokomotyw i żurawi kolejowych w TT.
Niestety choroba właściciela doprowadziła tu do zakończenia działalności i przekazania oferty do innej ciekawej firmy – Lorenz. Po jej upadłości produkcję części modeli przejął jeden z gigantów branży modelarskiej – Busch.
Szereg małych firm produkuje modele w Czechach – można wspomnieć choćby firmy MTB i SDV. Warto wspomnieć producentów z Rosji – firmy Peresvet i TT model.
Kolej na Polskę. Wraz z początkiem tego stulecia pojawiła się firma PioTTr. Jej oferta obejmowała elementy wykonywane z blach fototrawionych. Jednak największym sukcesem tej działającej kilka lat firmy i jej właściciela było rozkręcenie dyskusji o produkcji modeli polskiego taboru w wielkości TT. W efekcie kolejni rodzimi producenci, oferujący modele na bardzo wysokim poziomie wykonania, pojawili się także w naszej skali: Matu, ModArt, UMF czy Fred.
Kilkadziesiąt modeli w malowaniu polskich przewoźników wyprodukował od tego czasu Tillig. Pojedyncze modele pojawiły się również w ofercie Roco, PIKO i MTB.
Dalszy rozwój wielkości TT w Polsce zależy już tylko od modelarzy i zbierających modele w tej wielkości. Im większe będzie zapotrzebowanie na TT-kę w polskich sklepach, tym większe będą szanse na ciekawe modele taboru użytkowanego w Polsce.
Fakty o TT z lat 1940 – 1992 zebrał Karol Leśniak. Opracowanie i aktualizacja – redakcja.